środa, 22 maja 2013

#1 Prologue

" Odwróciłam się i zobaczyłam mojego nie-chłopaka, wciąż niedostępnego dla reszty świata kroczącego ku mnie"


- Wstawaj – moja siostra Emma rzuciła mi poduszkę na głowę. Mrużąc oczy tak, by rażące światło poranka do nich nie dotarło, spróbowałam wyrzucić ją za drzwi ale uderzyłam nią w nie, przez co zamknęły się z hukiem. Jęknęłam z irytacją, przenosząc koc na moją twarz, próbując ukryć ją przed słońcem. Po moich drzwiach rozległa się seria głośnych uderzeń.

- Poważnie Candice, wstawaj – krzyknęła wiedząc, że próbuję powrócić do snu. Zrzuciłam z siebie koc i przeszukałam szuflady by znaleźć czysty mundurek do szkoły. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Weszłam do łazienki i puściłam wodę; związałam swoje brązowe włosy w koczek by strumień ich nie dosięgnął zanim pod niego weszłam. Ubrałam mundurek i dopełniłam strój wiążąc czarną, satynową kokardę wokół mojej bluzki. Usłyszałam głośne pukanie do drzwi sypialni.
- Co? – krzyknęłam. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam stojącą w szoku Emmę. Przewróciłam oczami i skrzyżowałam ręce na piersi czekając, aż coś powie.
- Wow, wstałaś  - powiedziała zdziwiona. Ponownie przewróciłam oczami i prychnęłam czekając aż kontynuuje.
- Jesteś gotowa? – zarzuciła swoimi lokami za ramię. Pchnąłem ją z drogi i chwyciłam torbę i zaprowadziłam Emmę do samochodu.  Zaparkowałam wóz w tym samym miejscu co zawsze i wyrzuciłam z niego swoją siostrę tak szybko, jak tylko było to możliwe. Kiedyś byłyśmy ze sobą bardzo blisko, ale teraz kiedy jesteśmy starsze, wydaje się że jakoś zawsze potrafimy wkurzać się nawzajem. Szybko spojrzałam na siebie w lustrze, układając moje loki, przed wejściem na ten piekielny hol. Usłyszałam że ktoś woła moje imię.
- Candice – odwróciłam się i zobaczyłam mojego nie-chłopaka, wciąż niedostępnego dla reszty świata, kroczącego ku mnie.  Przejechał dłonią przez brązowe włosy.
- Lucas – uśmiechnęłam się promiennie. Byłam zbyt podekscytowana gdy pociągnął mnie do uścisku. Przycisnął mnie do samochodu, złapał za tyłek pod moją spódniczką i pocałował w szyję.
- Lucas – odetchnęłam satysfakcjonująco.
- Ehkem – usłyszałam jak ktoś za nami kaszle. Odsunęliśmy się od siebie, odwracając się by zobaczyć Emmę.
- Co? – jęknęłam podrażniona siadając na moim aucie.
- Zostawiłam książkę od zaawansowanej chemii w samochodzie -  mruknęła. Przewróciłam oczami i odblokowałam go dla niej.
- Zaawansowana chemia? Myślałem, że to tylko dla nas i dla starszych – miał wątpliwości Lucas. Emma była od nas młodsza.
- Ja mam mózg a Candice dostała wygląd – uśmiechnęła się do niego.
- Nie jesteś taka zła, Emma – zawołał Lucas przyglądając jej się od stóp do głów.
- Co? – wyszeptałam do niego zaszokowana. Potrząsnęłam głową by zrozumieć co powiedział, a on tylko wzruszył ramionami. Widziałam zamieszanie na twarzy mojej siostry, ale po chwili zdając sobie sprawę z komplementu ze strony Lucasa, odeszła szczęśliwa. Kiedy to zrobiła uderzyłam Lucasa w rękę.
- Co? – zawołał kiedy odchodziłam.
- Nie jesteś taka zła, Emma – przedrzeźniłam go.
- Po prostu byłem miły – bronił się. Ja tylko przewróciłam oczami i zaczęłam kierować się do moich dwóch najlepszych przyjaciółek: Grace i Mia.
- Hej – powiedziały do mnie obydwie. Właśnie miałam im odpowiedzieć, kiedy Lucas owinął rękę wokół mojej talii i szepnął mi coś do ucha.
- Później pokażę Ci, jak bardzo wolę Cię od Emmy – mrugnął do mnie zanim udał się do swoich przyjaciół. Czułam, że zaczynam się rumienić. Zaśmiałam się do siebie, kiedy zadzwonił dzwonek na lekcję.
____________________________________________

Czekałam na Emmę koło samochodu. Gadała dzisiaj dłużej niż zwykle. Stukając nogą o chodnik chciałam dać jej wezwanie, że ma już przyjść. Telefon zadzwonił parę razy zanim odebrałam. O wiele słodszy niż normalnie głos zabrzmiał w słuchawce.

- Gdzie jesteś? – warknęłam.
- Um, mam nowego partnera z chemii, który odprowadza mnie do domu, będziemy się tam uczyć – zachichotała lekko, gdy usłyszałem, że chłopak mówi do niej coś w rodzaju „Czemu jesteś taka nastrojowa?”
- No cóż, dzięki za informację, Em – jej imię wymówiłam z taką samą słodkością jak ona przed chwilą, a potem odłożyłam słuchawkę. Widziałam nadchodzącego Lucasa w szybie mojego samochodu. Chwycił mnie w pasie przyciągając mnie do niego. Zachichotałam patrząc, jak całuje mnie w nos. Mimo, że nie byliśmy oficjalnie parą, niektórzy twierdzą, że nawet najbardziej popularni w szkole zazdroszczą nam naszego związku. Lucas był kapitanem drużyny piłkarskiej, a ja byłam kapitanem dopingowania naszego związku, czy jak to jest nazywane w oczach naszych kolegów. Lucas był przystojny, słodki i uroczy, a ja? Cóż, jestem na swój sposób nie-egocentryczna, nawet ładna, opiekuńcza, przyjazna i sympatyczna w jednym. Na papierze idealne dopasowanie, ale myślę, że szukam czegoś więcej niż nas?
- Co robisz później? – spytał, a jego ręce umieszczone na moich biodrach zaczęły badać plecy.
- Muszę opiekować się Emmą, moich rodziców nie ma – odpowiedziałam. Kąciki moich ust ciągnęły się nieznacznie w górę.
- Świetnie, wpadnę później – pocałował mój policzek.
W końcu przyjeżdżając do domu, zauważyłam samochód zaparkowany na moim miejscu. Kiedy drzwi się otworzyły, zobaczyłam Emme leżącą na swoim łóżku z rozwiązaną kokardą jej bluzki i rozpiętym górnym guzikiem ukazując szczyt jej staniku z push-up'em (co sprawiło że wewnątrz zachichotałam ponieważ miała go na sobie). Chłopak, którym był Justin, bawił się atłasową kokardą, a ich książki które miały być do nauki, leżały nie otworzone na podłodze. Justin, hmm, nie wiem o nim zbyt wiele, ale był w mojej klasie, wiem, że był w grupie „Stoner” więc nie należał do dobrych. Wiele młodych dziewczyn (nawet kilka z mojej klasy) miażdży się o niego, bo chociaż był na mojej czarnej liście, w tej chwili był intrygująco przystojny. Wyrazista szczęka, okrągłe usta, postawione włosy. Widziałam fascynację Emmy. Zauważając że stoję w drzwiach, usiadła natychmiast. Justin nadal wylegiwał się na jej kosmatym dywanie. Spojrzał na mnie. Uśmieszek znajdował się na jego twarzy. 
- Zaparkowałeś na moim miejscu – powiedziałam z irytacją. Kątem oka mogłam zobaczyć Emmę starającą się niezauważalnie zawiązać swoją kokardkę. Nie powiedziałam nic. Sfrustrowana przewróciłam oczami.
- Czy masz zamiar przenieść swój samochód? – powiedziałam mocniejszym tonem.
- Stary, czy możesz po prostu przenieś swój samochód? – byłam zezłoszczona. Zachichotał do siebie, a następnie wstał wyciągając swoją rękę w moją stronę.
- Justin – zabrzmiał jego ochrypły głos.
- Co? – pokręciłam głową nieznacznie – Po prostu przenieś swój pieprzony samochód – krzyknęłam zanim ten zarozumiały gość wyszedł z jej pokoju.

_______________________________________________
Prawie o 5:30 zadzwonił dzwonek do drzwi. Zbiegłam w dół po schodach i otworzyłam drzwi by zobaczyć Lucasa opierającego się o framugę, uśmiechającego się na mój widok.
- Cześć – uśmiechnęłam się niemal obejmując otwarte drzwi.  Poczułam że robi mi się słabo, wyglądał jak jakaś gwiazda.
- Hej – pochylił się całując mnie w policzek.
- Nadal nikogo nie ma w domu? – powiedział z nadzieją w głosie.
- Będą później – uśmiechnęłam się. Nie zrozumcie mnie źle, rodzice uwielbiają Lucasa, ale pochodzę z bogatej, stanowczej rodziny. W moim pokoju było głośno. Przecież nikogo tam nie było, a nawet jeśli był, to drzwi były całkowicie otwarte.
- Dobrze – uśmiechnął się chwytając moją dłoń i ciągnąc mnie do mojego pokoju. Kiedy byliśmy w drodze na górę, Justin akurat wychodził.
- Do zobaczenia Emma – zawołał prawie wpadając na Lucasa.
- Pa – powiedział w moją stronę i uśmiechnął się. Gdy przeszedł obok Lucasa zatrzymał się i mrugnął do mnie, po czym ponownie poszedł w dalej. Wywróciłam na niego oczami po czym spojrzałam na Lucasa kiedy się odwrócił i powiedział
- Co ten dzieciak Bieber tu robił? – jego głos był nieco niespokojny.

- Jakiś projekt z moją siostrą – znowu wywróciłam oczami. Gdy znaleźliśmy się w moim pokoju, Lucas natychmiast zamknął drzwi i podszedł do mnie. Pociągnął za wstążkę przy mojej kokardce, która opadła niemal ukazując moją klatkę piersiową, przygryzłam wargę czując jak moje policzki robią się nieznacznie ciepłe. Podszedł bliżej całując mnie w policzek. Kiedy rozpiął pierwszy guzik stałam w bezruchu. Zjechał do szczęki i do szyi, aż moja bluzka opadła, pozostawiając moją klatkę piersiową. Moje ramiona owinęły się wokół jego szyi, przyciągając go do pocałunku. Jego delikatne usta mocno naparły na moje, łagodnie manipulowaliśmy swoimi ustami zanim pozwoliłam jego językowi wsunąć się do moich ust. Smak jego miętowego oddechu wciąż się utrzymywał gdy kontynuowaliśmy nasz pocałunek. Moje paznokcie głaskały go po włosach, od czasu do czasu szarpiąc za ich końce. Jego ręcę wędrowały po dolnej części moich pleców i…. BUM!
- Candice – Głos Emmy urwał się kiedy otworzyła drzwi. Lucas szybko podniósł moją bluzkę z wykładziny a ja przykryłam moja klatkę piersiową. Chłopak odsunął mnie od siebie.
- Oh… Przepraszam – wymamrotała patrząc pomiędzy nas. Wywróciłam oczami.
- Czego chcesz? – powiedziałam z obecną w moim głosie frustracją.
- Co na obiad? – powiedziała niechętnie.
- Nie wiem, znajdź coś! – odpowiedziałam, zamykając przed nią drzwi. Wróciłam do Lucasa który siedział na moim łóżku. Pociągnęłam za kawałek jego koszulki, następnie podciągając ją do góry i ukazując jego ciało, położyłam palce na jego abs*.
- Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć – z uśmieszkiem na twarzy śledziłam jego cenne ciało. Pocałowaliśmy się. Siedziałam okrakiem na łóżku, cały czas trzymając dłoń na jego ciele, gdy usłyszałam samochód rodziców na żwirowym podjeździe. Lucas podniósł, po czym delikatnie postawił moje stopy na podłodze chroniąc mnie przed upadkiem. Zarzucił koszulkę przez głowę, naciskając niewinny pocałunek na moich ustach i pobiegł na dół by zasiąść w salonie. 
- Będę na dole za minutę – krzyknęłam szeptem zanim wyszedł. Zmieniłam ubrania na inne, by nikt nie zauważył że jestem tutaj już od godziny, a on nie rozpraszał mnie od studiów, tylko przyszedł skorzystać z toalety. Usiadł na kanapie, czyli tam gdzie zawsze. Wyglądał czarująco.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~•~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Cześć. Z tej strony @luvdemz, a oto prolog fanficu "Misunderstood". Jak można zauważyć, zdania nie są idealnie zbudowane a tłumaczenie nie zawsze poprawne, ale dopiero się rozkręcam i na pewno z każdym rozdziałem będzie coraz lepiej. ;)


wtorek, 21 maja 2013

Wprowadzenie.

Cześć. Z tej strony Oliwia lub Livia, jak kto woli, i będę tłumaczyć opowiadanie "Misunderstood" (kliknij żeby zobaczyć oryginał) Wyprzedzając wasze pytanie, tak, mam pozwolenie od autorki na pisanie tego bloga :) Oto parę informacji:

1. Oryginał (klik)
2. Twitter pisarki
3. Twitter tłumaczki
4. Jak mogliście zauważyć klikając w pierwszy link, jest to fanfic o Justinie.
5. W razie pytań, piszcie do mnie: @luvdemz (klik)
6. plus, twitter "tłumaczki nr 2" czyli @vansonbiebur (klik) która pomaga mi w razie niepewności.

Do zobaczenia w następnym poście, czyli prologu. trzymajcie się. xx