poniedziałek, 1 lipca 2013

Wiadomość

Kochani.
Mam dla was złą wiadomość.
Mianowicie, opowiadanie Misunderstood jest straaaasznie trudne do tłumaczenia, a ja jestem dopiero początkująca, więc:
Postanowiłam, że zacznę tłumaczyć coś innego :)
Na pewno będzie tak samo fajne, a wszyscy informowani dowiedzą się co to.
Trzymajcie się! x

piątek, 21 czerwca 2013

#3 Annoying cz.1

 - Dziękuję za kolację – zawołałam do moich rodziców zanim pobiegłam na górę. Skoczyłam na łóżko i otworzyłam mojego MacBooka*. Automatycznie otworzyły mi się różne linki. Przewijałam pasek na facebooku gdy w prawym, dolnym rogu pojawił mi się mały ekran sygnalizując y że Grace wysłała mi wiadomość.


Grace: Hej, jutro zakupy? x

Ty: Jasne, o której? xx
Grace: Świetnie! Będę po Ciebie o 10 ;) xx
Ty: Do zobaczenia ;) xx


Prawie wszyscy chodzili do centrum handlowego w weekendy (tak, przyjaźniłam się z wszystkimi) Nawet nie jestem pewna co robimy tam przez cały dzień, ale wydawało się że nie było nudno.
Pojawił się inny niebieski ekran, tym razem od Lucasa.


Lucas: Cześć kochanie, idziesz jutro do Centrum Handlowego? xx

Ty: Tak, Grace przychodzi po mnie o 10 xx
Lucas: Do zobaczenia, na pewno będziesz wyglądać tak pięknie, jak zawsze! X


Poczułam ciepło na policzkach które robiły się ciepło czerwone ze względu na komplement, który dał mi Lucas. Wzięłam głęboki oddech zanim odpowiedziałam sarkastycznie:


Ty: A może przyjdę ubrana jak Zakonnica? ;) xx

Lucas: I tak będziesz piękna ;) xx
Lucas: Muszę iść kochanie, do zobaczenia jutro xx
Ty: Ok, pa kochanie xx


________________________________________________


Po godzinie bezmyślnego korzystania z komputera, około 10:00 usłyszałam jak moja mama zaczęła pukać do drzwi. Zaskrzypiały one i odwróciłam się zmieszana na moim łóżku, co sprawiło że byłam naprzeciwko niej.
-Wyłączaj światło, Candice! – zawołała. Tak wiem, mam 17 lat i nadal mam „łóżkowy czas”**, nawet w weekendy.  To jest żenujące, nawet dla takiego kogoś jak ja. Nie żebym kiedykolwiek go przestrzegała. Stale wymykałam się, a że moi rodzice mieli do mnie zaufanie, nigdy nie przychodzili robić swojej rundy „wyłączmy światła”, przez co było to o wiele łatwiejsze.

Mimo, że byłam na drugim piętrze, wypracowałam wszystko tak, by się udało. Chciałam pójść na balkon i zejść po drabinie po czym odstawić ją na bok, tak jak od zawsze od paru lat.
Nigdy nie wiedziałam dlaczego (nie, że narzekam) chociaż jednego okna gdzie mogliby zobaczyć, jak uciekam, przez co musiałabym się czołgać. Dlatego jestem wolna!
A co do żwirowego podjazdu, moje miejsce nie było moim miejscem bez powodu. To było jedyne miejsce, gdzie mogłam odjechać tak, by nikt nie usłyszał.


Była 9:30. Kończyłam szykować się przed przyjazdem Grace. Wyprostowałam włosy i nałożyłam dopuszczalną ilość makijażu, nigdy nie noszę go zbyt dużo. Byłam w czarnej sukience z rękawami poniżej ramion, dżinsową kurtkę z odciętymi rękawami i białe conversy.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Jest wcześniej?
- Emma, możesz przyjść tu na chwilę? Powiedz Grace, że zaraz będę! – krzyknęłam.
Zeszłam po schodach i zastałam Grace siedząca na kanapie.
- Twoja siostra jest taka urocza – powiedziała oglądając Emmę wchodząca do góry. Jęknęłam przypominając sobie, co powiedział do niej wczoraj Lucas.
- Yeah, widocznie wszyscy tak myślą – mój głos brzmiał gniewnie.
- Co? – spytała zdezorientowana.
- Nic – westchnęłam wchodząc do jej samochodu. To prawda.
Urosły jej włosy, zaczęła nosić makijaż (nie dużo, ale wystarczająco) i nawiązywała kontakt wzrokowy pomiędzy innymi a jej dużymi oczami. Do tego podobnie jak ja miała naturalnie dobre ciało.


Weszliśmy przez szklane, rozsuwane drzwi do centrum handlowego z klimatyzacją, która pozwoliła nam odetchnąć z ulgą.
Wyciągnęłam mojego iPhona by zadzwonić do Mi’i***, ale ona już mnie wołała.
Zaśmiałam się z tego przypadku a następnie odpowiedziałam
- Hej Mia – powiedziałam nadal śmiejąc się lekko.
- Hej, ja i Alex idziemy po mrożony jogurt, spotkajmy się tam – Alex była jedną z dobrych przyjaciółek Mi’i z innej szkoły. To było naprawdę słodkie, kiedy próbowała przypasować ją do naszej grupy.
-Dobra, do zobaczenia - rozłączyłam się odwracając do Grace - Mamy się spotkać z nią i Alex przy Fro-yo****
Uśmiechnęłam się do niej zanim ruszyłyśmy w tamtą stronę.
-Hej - Alex i Mia uśmiechnęły się do nas promiennie gdy dołączyłyśmy do nich w kolejce.
-Hej - odpowiedziałam przytulając je obie.
Zrobiłyśmy swoje jogurty i poszłyśmy szukać stolika. W środku jakiejś dziewczęcej rozmowy poczułam parę mokrych ust cmokających mój policzek.
-Mówiłem ci - powiedział Lucas.
-Mówiłeś mi co? - uśmiechnęłam się do niego.
-Że będziesz wyglądać seksownie - wszystkie dziewczyny wydały z siebie „ooo” i zachichotały, a ja tylko przewróciłam oczami.
-Zamknij się - powiedziałam gdy wstał.
-I tak wyglądasz świetnie - wyszeptał mi do ucha sprawiając, że się zaczerwieniłam.- Idę po jedzenie, a później chłopcy i ja do was dołączymy -oznajmił, jeszcze raz pocałował mnie w policzek, a następnie poszedł do KFC by poczekać w kolejce ze swoimi przyjaciółmi.
Lucas, Brad i Jackson pokonali drogę do stolika, przysunęli jeszcze jeden by dołączyć do naszego. Przywitali się z dziewczynami zanim pochłonęli swoje jedzenie.
Wszyscy byli w drużynie futbolowej i wydawało się że żeby być futbolistą musisz też dobrze wyglądać. Brad był wysoki z jasnobrązowymi włosami oraz ujmującym uśmiechem a Jackson chociaż wyglądał inaczej, coś w nim wciąż krzyczało zachwycający!
Mia zawsze była zadurzona w Jacksonie, więc była kompletnie zszokowana gdy usiadł obok niej i dał jej szybkiego całusa w policzek. Mimo tego że całkowicie odrzucał mnie sposób w jaki chłopcy postanowili jeść, reszta dziewczyn wciąż była nimi zauroczona.
Gdy skończyli wszyscy usiedliśmy i się śmialiśmy kiedy kątem oka zauważyłam Emmę rozmawiającą z Justinem. Mogłeś zobaczyć parę wychodzącą z moich uszu.
-Co się dzieje kochanie? - Lucas położył dłoń na moim udzie by mnie uspokoić.
-Nic - wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
-Hej, czy to Justin rozmawia z twoją siostrą? - Mia krzyknęła sprawiając że krew się we mnie zagotowała.
-Tak - powiedziała, gniew wypełniał każde moje słowo.
Wstałam i ruszyłam prosto w ich kierunku, ale gdy to zrobiłam oni się rozdzielili.
-Ty! - krzyknęłam do Justina, podążając za nim.
-O hej Candice, dobrze wyglądasz - próbował mi pochlebiać.
-Powiedziałam ci żebyś trzymał się z dala od mojej siostry! - prawie krzyczałam przyciągając spojrzenia nieznajomych.
-Ona podeszła do mnie, nic na to nie poradzę że malutka Candice chce trochę tak bardzo jak ty - miał ręce podniesione przed sobą gdy się bronił.
-Po prostu zostaw ją w spokoju, okej? - powiedziałam wściekła, następnie się odwróciłam i wróciłam do swoich przyjaciół.
-Spróbuję -krzyknął sarkastycznie sprawiając że wywróciłam oczami.
-O co chodziło? - Alex zapytała niewinnie.
-O nic - odpowiedziałam monotonnie.
-Dobra, myślę że musimy zrobić jakieś awaryjne zakupy! -ogłosiła Grace
-Pa chłopcy - powiedziała trzymając mnie za rękę przyciągając mnie.
Chłopcy jęknęli z rozczarowania zanim pomachali nam na pożegnanie, Lucas posłał mi całusa zmuszając mnie do uśmiechu.


Po zrobieniu potrzebnych zakupów zaczęłam pokonywać moją drogę po parkingu z Grace.
Idąc zabrudzoną aleją, zauważyłam rysunek z pozwoleniem palenia w rogu.
Kiedy byliśmy bliżej, dostrzegłam, że to Justin.
Patrząc w górę, zauważył mnie, a na jego twarzy jak zwykle pojawił się uśmieszek.
Przymrużył zbędnie oko, sprawiając że wywróciłam oczami.
- Prześladujesz mnie? – powiedziałam gdy byliśmy bliżej.
- Hej, po prostu palę, to ty do mnie podeszłaś – zaprotestował. Grace patrzyła pomiędzy nami zmylona.
- Więc, zdarzyło się tak, że idziemy tą drogą do samochodu – wysyczałam.
- Nie musisz być agresywna, kochanie – powiedział, wywróciłam oczami.
- Za często to robisz – dopowiedział, zanim zdążyłam odpowiedzieć na jego pierwszy komentarz.
- Robię co? – zapytałam niesympatycznie.
- Wywracasz oczami – stwierdził.
- Nie, wcale nie – odpowiedziałam.
- Taak, właśnie tak – powiedział przedłużając „tak”.
- Tylko wtedy, gdy inni ludzie mnie drażnią, a o ile zauważyłam, ty robisz to najczęściej – odpowiedziałam, zadowolona z mojego „powrotu”*****
- Więc jestem drażniący? – powiedział tak, jakby był w szoku.
- Bardzo
- Przyzwyczajaj się do tego
- Raczej nie
- Do zobaczenia – powiedział kiedy się odwróciłam.
- Nie, tego nie będzie
- Zobaczymy


Wracaliśmy do mnie samochodem. Ani Grace, ani ja, nie powiedziałyśmy zbyt wiele, ale ona przez cały czas patrzyła się na mnie zmieszana.
- Co jest? – powiedziałam przegrana******.
- Co tam się stało?! – powiedziała, jakby była to dla niej wielka ulga, że w końcu może zadać to pytanie.
- On jest po prostu dupkiem! – założyłam ramiona na klatkę piersiową.
- Nigdy nie wiedziałam,  że go poznałaś! – powiedziała zszokowana.
- My się nie znamy – odpowiedziałam.
- Nie wygląda mi to w ten sposób – zawołała.
- Co to ma znaczyć? – złość zawładnęła moimi słowami.
- Nieważne – osunęła się z powrotem po fotelu, nie mówiąc nic do końca jazdy.
- Dzięki za zabranie mnie do domu – powiedziałam wysiadając z samochodu ASAP*******
- Pogadamy później? – spytała zaniepokojona.

- Yeah, cokolwiek – byłam jeszcze całkiem wkurzona. Trzasnęłam drzwiami i popędziłam do środka.

~*~

* - laptop firmy Apple
** - wyznaczony czas, kiedy trzeba iść spać
*** - nie wiedziałam jak odmienić imię "Mia", więc będę pisać Mi'i
**** - sklep z mrożonymi jogurtami
***** - chodziło o dominacje w konwersacji

Hej :) Jak widzicie Misunderstood zostało odblokowane, co pozwala mi tłumaczyć te fanfiction dalej :)
Niestety, nie za bardzo udało mi się przetłumaczyć całego, a chciałam dodać jeszcze w tym tygodniu, gdyż długo nie było rozdziału.
Dlatego, postanowiłam, że rozdział dodam w częściach :)

Za pomoc dziękuję wspaniałej @vansonbiebur, bez której ten rozdział nie pojawiłby się dzisiaj xx

P.S: PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY, NIE BIJCIE XOXO

wtorek, 18 czerwca 2013

Informacja

MIŚKI! 

Więc, chcę was powiadomić, że nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział.
Debilni administratorzy jbff zablokowali połowę fanficów, przez co nie mam jak tłumaczyć.
Bardzo was przepraszam, zdążyłam przetłumaczyć tylko parę zdań przed zablokowaniem.
Wybaczcie i trzymajcie się, xoxo

niedziela, 2 czerwca 2013

#2 PDA


na początku chcę podziękować @vansonbiebur oraz @DameSwaggyx za przetłumaczenie paru zdań. bez nich pewnie rozdział nie pojawił się dzisiaj lecz za kilka dni. dziękuję x

" Ten rozmazany uśmieszek nie schodził z jego twarzy"


- Candice - Emma jak zwykle zaczęła walić w moje drzwi by mnie obudzić.
- Zamknij się Emma, obudziłam się już - odkrzyknęłam, zmieniając ubranie na mój mundurek.
- Co?! - otworzyła drzwi. Była w szoku.
- Czy-czy ty jesteś gotowa na czas? To będzie regularne? - miała nadal oszołomiony wyraz twarzy kiedy zamknęłam przed nią drzwi. Wyszłam z pokoju i stuknęłam w drzwi by zasygnalizować Emmie, że wychodzę. Zrozumiała, idąc zaraz za mną. Usiadłam na pierwszym miejscu w samochodzie i próbowałam odpalić silnik.
- Emma - powiedziałam prawie szeptem, nie patrząc na nią.
- Mmm - odłożyła swojego nowego iPhona.
- Jeżeli... - zatrzymałam się nie będąc w stanie uwierzyć, że to mówię.
- Jeśli, jeśli wiesz jakie robić rzeczy... - odetchnęłam głęboko przygotowując się na to, jak zareaguje Emma.
- Z chłopcami... - nagle zwróciła na mnie uwagę a jej oczy prawie wyleciały z głowy.
- Możesz po prostu... - starałam się znaleźć odpowiednie słowa.
- Ja, ja, chciałabym powiedzieć, znaczy, czy, ty mogłabyś mi powiedzieć, ja, chcę wiedzieć... - była zdziwiona tym, co mówię.
- Więc, tak po prostu... Gdyby coś się działo, niepewności czy cokolwiek innego to daj mi znać - pokręciłam głową starając się wyrzucić z niej moje myśli.
- Co ty mówisz? - splunęła zakłopotana.
- Wiesz, tata i mama nie powiedzą Ci tego bo myślą że jesteś aniołkiem – moje oczy spotkały się z jej.
- Do czego zmierzasz?! - była w szoku.
- Chodzi mi oto że.. No, wydaję mi się że... Ty i to dziecko całowaliście się wczoraj - powiedziałam przesadnie.
- Co?! - zakrztusiła się.
- Cóż, jak weszłam do domu Twój top zaraz miał zostać zrzucony! - powiedziałam.
- Ja weszłam do Ciebie do pokoju i zastałam Cię półnagą z Lucasem, nie sądzę że „rozmawialiście”
- Jestem Twoją starszą siostrą i moim obowiązkiem jest opiekować się Tobą - powiedziałam.
- Czy możesz po postu jechać? - powiedziała odpalając samochód za mnie.

_________________________________________________

- Zaskocz mnie - powiedziała Mia kiedy stałyśmy w kolejce, aby dostać jedzenie. Czekałam cierpliwie w kolejce (może nie na końcu tak jak powinnam) kiedy poczułam jak ktoś szarpię moją rękę i wyciąga mnie z niej.
- Co do... - nie dokończyłam gdy Lucas przyciągnął mnie do pocałunku kładąc ręce na mojej twarzy.
- Znowu muszę iść na koniec - powiedziałam udając bardzo rozczarowaną, kiedy błądził po mojej klatce piersiowej.
- Nie jestem tego warty? - powiedział przybierając twarz szczeniaczka.
- Zawsze - cmoknęłam go lekko wargami zanim przyciągnął mnie bliżej pogłębiając pocałunek. Pocałunek został zepsuty kiedy jeden z jego kumpli piłkarzy - Brad - nie pociągnął jego skórzanej, czarno-biało-niebieskiej kurtki zanim powiedział
- Sorry kochanie, on ma praktyki - przewróciłam oczami.
- Jak zawsze - mruknęłam pod nosem, zanim cofnęłam się do kolejki. Pokonywałam swoją drogę powrotem do dziewczyn, kiedy zauważyłam kogoś idącego strasznie blisko mnie.
- Wszystko w porządku? - powiedziałam po czym spojrzałam i zobaczyłam dumnego z siebie Justina. Przewróciłam oczami.
- Co, to Twoje miejsce? - spytał ironicznie. Jęknęłam z irytacją i zaczęłam odchodzić. On szedł obok mnie.
- Więc... - zaczął, co sprawiło że spojrzałam na niego z irytacją.
- Ty i Twój chłopak jesteście wprowadzeniem na show? - mogłam usłyszeć jak sarkazm ciągnie się w jego słowach, ale to było tak oczywiste, że starał się brzmieć poważnie. Nie chcąc dać się sprowokować, starałam się nie odpowiadać, lecz jego oczy wypalały dziurę w boku mojej twarzy czekając aż odpowiem.
- O czym ty mówisz? - ten dzieciak był frustrujący.
- Wiesz, Ty i twój chłopak mieliście tam wielki, romantyczny pokaz PDA - wskazał ręką na stołówkę. Jego oczy płonęły w sarkazmie. Wywróciłam na niego oczami.
- On nie jest moim chłopakiem - powiedziałam zirytowana.
- Ooo, widzę - wyciągnął długo 'O' na początku, co sprawiło że brzmiał jakby był zaintrygowany.
- Tak więc każdy może przyjść na rundkę? - spytał z rozmazanym uśmieszkiem na jego twarzy.
- Co? - jęknęłam w szoku.
- Nie! - krzyknęłam szeptem.
- Chciałem tylko powiedzieć, że jesteś za ładna żeby być z byle kim - jego słowa brzmiały niemal protekcjonalnie.
- Czy to miał być komplement? - zapytałam zdezorientowana, ale cały czas utrzymywałam się na podłodze.
- Jak chcesz - powiedział i zaczął odchodzić.
- Zaczekaj! - zawołałam za nim, chwytając rąbek jego koszuli i przyciągając go z powrotem.
- jeśli chcesz ściągnąć moją koszulkę, po prostu zapytaj – mrugnął do mnie i uśmiechnął się. Poczułam że robi mi się gorąco. Nadal wiedziałam, że jest zwykłym dupkiem, ale przyprawił mnie o trzepotanie serca.
- Zamknij się - wywróciłam na niego oczami po raz drugi, na co on zachichotał.
- Trzymaj się z dala od mojej siostry – spojrzałam przekonująco w jego oczy.
- Nie mogę - powiedział i zaczął odchodzić.
- Co? Dlaczego?! - szarpnęłam jego tył.
- Jest moją partnerką od zaawansowanej chemii - uśmieszek znowu pojawił się na jego twarzy.
- Ty masz zaawansowaną chemię? - myślałam że sobie ze mnie żartuje.
- Dlaczego jesteś taka zaskoczona? - jego urok był przytłaczający, ale i tak był złym gównem dla mnie.
- Po prostu trzymaj się od niej z daleka, okej? Ona jest dla Ciebie zbyt niewinna - powiedziałam odpychając go i pozwalając mu nareszcie odejść, ale on nie odpuścił.
- Niewinna? - zaszydził.
- Nie mów mi tylko, że nie jest - broniłam się.
- Hej, mówię tylko że nie prosiłem jej żeby przebrała się w ten stanik z push up'em gdy dotarliśmy do twojego domu - wzruszył ramionami zanim kontynuował - Mogłem, no wiesz, pociągnąć tą małą atłasową kokardkę by uczynić go bardziej widocznym.



Szarpnął za kokardę przy mojej bluzce, która się otworzyła sprawiając że powłóczyłam nogami do tyłu.

-Ale robiłem tylko to, co tak wyraźnie chciała żebym zrobił -uśmiechnął się wracając do swoich przyjaciół z grupy „Stoner”.
- Po prostu trzymaj się od niej z daleka, Justin - wykrzyczałam za nim.
- Weź, co tak długo? - powiedziała Mia wyrywając kanapkę z sałatą z moich rąk.
- Sorry, jestem rozproszona - powiedziałam oszołomiona.
- Rozproszona? - Grace roześmiała się, pociągając za kawałek mojej bluzki.
- Nie zdawałam sobie sprawy że Lucas cię tak „rozproszył”- zachichotała. Również wymusiłam śmiech i następnie pośpiesznie zawiązałam kokardkę, mając nadzieję, że fakt że była rozwiązana zostałby zapomniany.
________________________________________________

Szłam do ostatniej klasy, miałam angielski z Grace. Weszliśmy, usiedliśmy na naszych krzesłach obok drzwi w tylnym rzędzie. Tylko jedna dziewczyna siedziała w tym rządku i usiadła na drugim końcu. Nie sądzę żebym kiedykolwiek słyszałam kiedy ona rzeczywiście... Mówiła coś. Nie jestem nawet pewna jej imienia.
Pani Brian przekazała nam nowe książki, które mieliśmy przeczytać do końca kadencji. Powiedziała, aby rozpocząć teraz.
Nie słuchając Pani Brain, ja i Grace trwaliśmy w konwersacji, która została przerwana przez pukanie do drzwi w klasie. Otworzyły się one z trzaskiem, ukazując wysoką posturę Justina. Świetnie, po prostu to było to, czego potrzebowałam najbardziej.
- Dzień dobry Pani - powiedział. Jego oczy były szkliste i lekko czerwone.
- Tak młodzieńcze? - zapytała.
- Mój nauczyciel od angielskiego twierdzi,że jestem bardzo zdolnym, młodym człowiekiem, ale nieskoncentrowanym, brak mi motywacji i Pani ma pomóc mi osiągnąć dobre wyniki w klasie - wyjaśnił drwiąco wręczając jej mały, różowy druk. Jego sarkastyczny ton wydobył małe chichoty i śmiechy z mojej klasy, lecz ja po prostu wywróciłam oczami. Jego obecność sprawiała, że byłam zła.
- Hej - trąciła mnie Grace.
- Mmm? - zapytałam koncentrując się na mojej książce tak by Justin mnie nie zobaczył.
- Czy nie myślisz że, że... Że ten koleś Justin jest rzeczywiście sexy? - jej oczy spoczęły na nim, próbując znaleźć miejsce gdzie mogłaby je zatrzymać. Gdziekolwiek, ale na nim!
- Ew, nie Grace, on jest z grupy Stoner! - zawołałam wystarczająco głośno, by nas usłyszał.
- Nadal myślę, że całkiem do mnie pasuje - wzruszyła ramionami.
Modliłam się wtedy by mnie nie zauważył, lecz uśmieszek przejął jego twarz i mrugnął do mnie, gdy szedł w kierunku tylnego rzędu. Przesunął krzesło obok mnie, przez co lekko spociły mi się dłonie. Odsunęłam krzesło i przeszłam na drugi koniec siadając obok „bezimiennej” dziewczyny.
- Hej – usłyszałam jego szept. Zdecydowany uśmiech rozprzestrzeniał się po jego twarzy, ale ona tylko spojrzała na niego i przesunęła się niespokojnie na krześle, kiedy odwrócił się do niej wiedząc, że to był zły wybór.
- Okaaaay - odwrócił się. To jest powód, dlaczego można go nazwać dupkiem!

środa, 22 maja 2013

#1 Prologue

" Odwróciłam się i zobaczyłam mojego nie-chłopaka, wciąż niedostępnego dla reszty świata kroczącego ku mnie"


- Wstawaj – moja siostra Emma rzuciła mi poduszkę na głowę. Mrużąc oczy tak, by rażące światło poranka do nich nie dotarło, spróbowałam wyrzucić ją za drzwi ale uderzyłam nią w nie, przez co zamknęły się z hukiem. Jęknęłam z irytacją, przenosząc koc na moją twarz, próbując ukryć ją przed słońcem. Po moich drzwiach rozległa się seria głośnych uderzeń.

- Poważnie Candice, wstawaj – krzyknęła wiedząc, że próbuję powrócić do snu. Zrzuciłam z siebie koc i przeszukałam szuflady by znaleźć czysty mundurek do szkoły. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Weszłam do łazienki i puściłam wodę; związałam swoje brązowe włosy w koczek by strumień ich nie dosięgnął zanim pod niego weszłam. Ubrałam mundurek i dopełniłam strój wiążąc czarną, satynową kokardę wokół mojej bluzki. Usłyszałam głośne pukanie do drzwi sypialni.
- Co? – krzyknęłam. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam stojącą w szoku Emmę. Przewróciłam oczami i skrzyżowałam ręce na piersi czekając, aż coś powie.
- Wow, wstałaś  - powiedziała zdziwiona. Ponownie przewróciłam oczami i prychnęłam czekając aż kontynuuje.
- Jesteś gotowa? – zarzuciła swoimi lokami za ramię. Pchnąłem ją z drogi i chwyciłam torbę i zaprowadziłam Emmę do samochodu.  Zaparkowałam wóz w tym samym miejscu co zawsze i wyrzuciłam z niego swoją siostrę tak szybko, jak tylko było to możliwe. Kiedyś byłyśmy ze sobą bardzo blisko, ale teraz kiedy jesteśmy starsze, wydaje się że jakoś zawsze potrafimy wkurzać się nawzajem. Szybko spojrzałam na siebie w lustrze, układając moje loki, przed wejściem na ten piekielny hol. Usłyszałam że ktoś woła moje imię.
- Candice – odwróciłam się i zobaczyłam mojego nie-chłopaka, wciąż niedostępnego dla reszty świata, kroczącego ku mnie.  Przejechał dłonią przez brązowe włosy.
- Lucas – uśmiechnęłam się promiennie. Byłam zbyt podekscytowana gdy pociągnął mnie do uścisku. Przycisnął mnie do samochodu, złapał za tyłek pod moją spódniczką i pocałował w szyję.
- Lucas – odetchnęłam satysfakcjonująco.
- Ehkem – usłyszałam jak ktoś za nami kaszle. Odsunęliśmy się od siebie, odwracając się by zobaczyć Emmę.
- Co? – jęknęłam podrażniona siadając na moim aucie.
- Zostawiłam książkę od zaawansowanej chemii w samochodzie -  mruknęła. Przewróciłam oczami i odblokowałam go dla niej.
- Zaawansowana chemia? Myślałem, że to tylko dla nas i dla starszych – miał wątpliwości Lucas. Emma była od nas młodsza.
- Ja mam mózg a Candice dostała wygląd – uśmiechnęła się do niego.
- Nie jesteś taka zła, Emma – zawołał Lucas przyglądając jej się od stóp do głów.
- Co? – wyszeptałam do niego zaszokowana. Potrząsnęłam głową by zrozumieć co powiedział, a on tylko wzruszył ramionami. Widziałam zamieszanie na twarzy mojej siostry, ale po chwili zdając sobie sprawę z komplementu ze strony Lucasa, odeszła szczęśliwa. Kiedy to zrobiła uderzyłam Lucasa w rękę.
- Co? – zawołał kiedy odchodziłam.
- Nie jesteś taka zła, Emma – przedrzeźniłam go.
- Po prostu byłem miły – bronił się. Ja tylko przewróciłam oczami i zaczęłam kierować się do moich dwóch najlepszych przyjaciółek: Grace i Mia.
- Hej – powiedziały do mnie obydwie. Właśnie miałam im odpowiedzieć, kiedy Lucas owinął rękę wokół mojej talii i szepnął mi coś do ucha.
- Później pokażę Ci, jak bardzo wolę Cię od Emmy – mrugnął do mnie zanim udał się do swoich przyjaciół. Czułam, że zaczynam się rumienić. Zaśmiałam się do siebie, kiedy zadzwonił dzwonek na lekcję.
____________________________________________

Czekałam na Emmę koło samochodu. Gadała dzisiaj dłużej niż zwykle. Stukając nogą o chodnik chciałam dać jej wezwanie, że ma już przyjść. Telefon zadzwonił parę razy zanim odebrałam. O wiele słodszy niż normalnie głos zabrzmiał w słuchawce.

- Gdzie jesteś? – warknęłam.
- Um, mam nowego partnera z chemii, który odprowadza mnie do domu, będziemy się tam uczyć – zachichotała lekko, gdy usłyszałem, że chłopak mówi do niej coś w rodzaju „Czemu jesteś taka nastrojowa?”
- No cóż, dzięki za informację, Em – jej imię wymówiłam z taką samą słodkością jak ona przed chwilą, a potem odłożyłam słuchawkę. Widziałam nadchodzącego Lucasa w szybie mojego samochodu. Chwycił mnie w pasie przyciągając mnie do niego. Zachichotałam patrząc, jak całuje mnie w nos. Mimo, że nie byliśmy oficjalnie parą, niektórzy twierdzą, że nawet najbardziej popularni w szkole zazdroszczą nam naszego związku. Lucas był kapitanem drużyny piłkarskiej, a ja byłam kapitanem dopingowania naszego związku, czy jak to jest nazywane w oczach naszych kolegów. Lucas był przystojny, słodki i uroczy, a ja? Cóż, jestem na swój sposób nie-egocentryczna, nawet ładna, opiekuńcza, przyjazna i sympatyczna w jednym. Na papierze idealne dopasowanie, ale myślę, że szukam czegoś więcej niż nas?
- Co robisz później? – spytał, a jego ręce umieszczone na moich biodrach zaczęły badać plecy.
- Muszę opiekować się Emmą, moich rodziców nie ma – odpowiedziałam. Kąciki moich ust ciągnęły się nieznacznie w górę.
- Świetnie, wpadnę później – pocałował mój policzek.
W końcu przyjeżdżając do domu, zauważyłam samochód zaparkowany na moim miejscu. Kiedy drzwi się otworzyły, zobaczyłam Emme leżącą na swoim łóżku z rozwiązaną kokardą jej bluzki i rozpiętym górnym guzikiem ukazując szczyt jej staniku z push-up'em (co sprawiło że wewnątrz zachichotałam ponieważ miała go na sobie). Chłopak, którym był Justin, bawił się atłasową kokardą, a ich książki które miały być do nauki, leżały nie otworzone na podłodze. Justin, hmm, nie wiem o nim zbyt wiele, ale był w mojej klasie, wiem, że był w grupie „Stoner” więc nie należał do dobrych. Wiele młodych dziewczyn (nawet kilka z mojej klasy) miażdży się o niego, bo chociaż był na mojej czarnej liście, w tej chwili był intrygująco przystojny. Wyrazista szczęka, okrągłe usta, postawione włosy. Widziałam fascynację Emmy. Zauważając że stoję w drzwiach, usiadła natychmiast. Justin nadal wylegiwał się na jej kosmatym dywanie. Spojrzał na mnie. Uśmieszek znajdował się na jego twarzy. 
- Zaparkowałeś na moim miejscu – powiedziałam z irytacją. Kątem oka mogłam zobaczyć Emmę starającą się niezauważalnie zawiązać swoją kokardkę. Nie powiedziałam nic. Sfrustrowana przewróciłam oczami.
- Czy masz zamiar przenieść swój samochód? – powiedziałam mocniejszym tonem.
- Stary, czy możesz po prostu przenieś swój samochód? – byłam zezłoszczona. Zachichotał do siebie, a następnie wstał wyciągając swoją rękę w moją stronę.
- Justin – zabrzmiał jego ochrypły głos.
- Co? – pokręciłam głową nieznacznie – Po prostu przenieś swój pieprzony samochód – krzyknęłam zanim ten zarozumiały gość wyszedł z jej pokoju.

_______________________________________________
Prawie o 5:30 zadzwonił dzwonek do drzwi. Zbiegłam w dół po schodach i otworzyłam drzwi by zobaczyć Lucasa opierającego się o framugę, uśmiechającego się na mój widok.
- Cześć – uśmiechnęłam się niemal obejmując otwarte drzwi.  Poczułam że robi mi się słabo, wyglądał jak jakaś gwiazda.
- Hej – pochylił się całując mnie w policzek.
- Nadal nikogo nie ma w domu? – powiedział z nadzieją w głosie.
- Będą później – uśmiechnęłam się. Nie zrozumcie mnie źle, rodzice uwielbiają Lucasa, ale pochodzę z bogatej, stanowczej rodziny. W moim pokoju było głośno. Przecież nikogo tam nie było, a nawet jeśli był, to drzwi były całkowicie otwarte.
- Dobrze – uśmiechnął się chwytając moją dłoń i ciągnąc mnie do mojego pokoju. Kiedy byliśmy w drodze na górę, Justin akurat wychodził.
- Do zobaczenia Emma – zawołał prawie wpadając na Lucasa.
- Pa – powiedział w moją stronę i uśmiechnął się. Gdy przeszedł obok Lucasa zatrzymał się i mrugnął do mnie, po czym ponownie poszedł w dalej. Wywróciłam na niego oczami po czym spojrzałam na Lucasa kiedy się odwrócił i powiedział
- Co ten dzieciak Bieber tu robił? – jego głos był nieco niespokojny.

- Jakiś projekt z moją siostrą – znowu wywróciłam oczami. Gdy znaleźliśmy się w moim pokoju, Lucas natychmiast zamknął drzwi i podszedł do mnie. Pociągnął za wstążkę przy mojej kokardce, która opadła niemal ukazując moją klatkę piersiową, przygryzłam wargę czując jak moje policzki robią się nieznacznie ciepłe. Podszedł bliżej całując mnie w policzek. Kiedy rozpiął pierwszy guzik stałam w bezruchu. Zjechał do szczęki i do szyi, aż moja bluzka opadła, pozostawiając moją klatkę piersiową. Moje ramiona owinęły się wokół jego szyi, przyciągając go do pocałunku. Jego delikatne usta mocno naparły na moje, łagodnie manipulowaliśmy swoimi ustami zanim pozwoliłam jego językowi wsunąć się do moich ust. Smak jego miętowego oddechu wciąż się utrzymywał gdy kontynuowaliśmy nasz pocałunek. Moje paznokcie głaskały go po włosach, od czasu do czasu szarpiąc za ich końce. Jego ręcę wędrowały po dolnej części moich pleców i…. BUM!
- Candice – Głos Emmy urwał się kiedy otworzyła drzwi. Lucas szybko podniósł moją bluzkę z wykładziny a ja przykryłam moja klatkę piersiową. Chłopak odsunął mnie od siebie.
- Oh… Przepraszam – wymamrotała patrząc pomiędzy nas. Wywróciłam oczami.
- Czego chcesz? – powiedziałam z obecną w moim głosie frustracją.
- Co na obiad? – powiedziała niechętnie.
- Nie wiem, znajdź coś! – odpowiedziałam, zamykając przed nią drzwi. Wróciłam do Lucasa który siedział na moim łóżku. Pociągnęłam za kawałek jego koszulki, następnie podciągając ją do góry i ukazując jego ciało, położyłam palce na jego abs*.
- Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć – z uśmieszkiem na twarzy śledziłam jego cenne ciało. Pocałowaliśmy się. Siedziałam okrakiem na łóżku, cały czas trzymając dłoń na jego ciele, gdy usłyszałam samochód rodziców na żwirowym podjeździe. Lucas podniósł, po czym delikatnie postawił moje stopy na podłodze chroniąc mnie przed upadkiem. Zarzucił koszulkę przez głowę, naciskając niewinny pocałunek na moich ustach i pobiegł na dół by zasiąść w salonie. 
- Będę na dole za minutę – krzyknęłam szeptem zanim wyszedł. Zmieniłam ubrania na inne, by nikt nie zauważył że jestem tutaj już od godziny, a on nie rozpraszał mnie od studiów, tylko przyszedł skorzystać z toalety. Usiadł na kanapie, czyli tam gdzie zawsze. Wyglądał czarująco.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~•~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Cześć. Z tej strony @luvdemz, a oto prolog fanficu "Misunderstood". Jak można zauważyć, zdania nie są idealnie zbudowane a tłumaczenie nie zawsze poprawne, ale dopiero się rozkręcam i na pewno z każdym rozdziałem będzie coraz lepiej. ;)


wtorek, 21 maja 2013

Wprowadzenie.

Cześć. Z tej strony Oliwia lub Livia, jak kto woli, i będę tłumaczyć opowiadanie "Misunderstood" (kliknij żeby zobaczyć oryginał) Wyprzedzając wasze pytanie, tak, mam pozwolenie od autorki na pisanie tego bloga :) Oto parę informacji:

1. Oryginał (klik)
2. Twitter pisarki
3. Twitter tłumaczki
4. Jak mogliście zauważyć klikając w pierwszy link, jest to fanfic o Justinie.
5. W razie pytań, piszcie do mnie: @luvdemz (klik)
6. plus, twitter "tłumaczki nr 2" czyli @vansonbiebur (klik) która pomaga mi w razie niepewności.

Do zobaczenia w następnym poście, czyli prologu. trzymajcie się. xx