piątek, 21 czerwca 2013

#3 Annoying cz.1

 - Dziękuję za kolację – zawołałam do moich rodziców zanim pobiegłam na górę. Skoczyłam na łóżko i otworzyłam mojego MacBooka*. Automatycznie otworzyły mi się różne linki. Przewijałam pasek na facebooku gdy w prawym, dolnym rogu pojawił mi się mały ekran sygnalizując y że Grace wysłała mi wiadomość.


Grace: Hej, jutro zakupy? x

Ty: Jasne, o której? xx
Grace: Świetnie! Będę po Ciebie o 10 ;) xx
Ty: Do zobaczenia ;) xx


Prawie wszyscy chodzili do centrum handlowego w weekendy (tak, przyjaźniłam się z wszystkimi) Nawet nie jestem pewna co robimy tam przez cały dzień, ale wydawało się że nie było nudno.
Pojawił się inny niebieski ekran, tym razem od Lucasa.


Lucas: Cześć kochanie, idziesz jutro do Centrum Handlowego? xx

Ty: Tak, Grace przychodzi po mnie o 10 xx
Lucas: Do zobaczenia, na pewno będziesz wyglądać tak pięknie, jak zawsze! X


Poczułam ciepło na policzkach które robiły się ciepło czerwone ze względu na komplement, który dał mi Lucas. Wzięłam głęboki oddech zanim odpowiedziałam sarkastycznie:


Ty: A może przyjdę ubrana jak Zakonnica? ;) xx

Lucas: I tak będziesz piękna ;) xx
Lucas: Muszę iść kochanie, do zobaczenia jutro xx
Ty: Ok, pa kochanie xx


________________________________________________


Po godzinie bezmyślnego korzystania z komputera, około 10:00 usłyszałam jak moja mama zaczęła pukać do drzwi. Zaskrzypiały one i odwróciłam się zmieszana na moim łóżku, co sprawiło że byłam naprzeciwko niej.
-Wyłączaj światło, Candice! – zawołała. Tak wiem, mam 17 lat i nadal mam „łóżkowy czas”**, nawet w weekendy.  To jest żenujące, nawet dla takiego kogoś jak ja. Nie żebym kiedykolwiek go przestrzegała. Stale wymykałam się, a że moi rodzice mieli do mnie zaufanie, nigdy nie przychodzili robić swojej rundy „wyłączmy światła”, przez co było to o wiele łatwiejsze.

Mimo, że byłam na drugim piętrze, wypracowałam wszystko tak, by się udało. Chciałam pójść na balkon i zejść po drabinie po czym odstawić ją na bok, tak jak od zawsze od paru lat.
Nigdy nie wiedziałam dlaczego (nie, że narzekam) chociaż jednego okna gdzie mogliby zobaczyć, jak uciekam, przez co musiałabym się czołgać. Dlatego jestem wolna!
A co do żwirowego podjazdu, moje miejsce nie było moim miejscem bez powodu. To było jedyne miejsce, gdzie mogłam odjechać tak, by nikt nie usłyszał.


Była 9:30. Kończyłam szykować się przed przyjazdem Grace. Wyprostowałam włosy i nałożyłam dopuszczalną ilość makijażu, nigdy nie noszę go zbyt dużo. Byłam w czarnej sukience z rękawami poniżej ramion, dżinsową kurtkę z odciętymi rękawami i białe conversy.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Jest wcześniej?
- Emma, możesz przyjść tu na chwilę? Powiedz Grace, że zaraz będę! – krzyknęłam.
Zeszłam po schodach i zastałam Grace siedząca na kanapie.
- Twoja siostra jest taka urocza – powiedziała oglądając Emmę wchodząca do góry. Jęknęłam przypominając sobie, co powiedział do niej wczoraj Lucas.
- Yeah, widocznie wszyscy tak myślą – mój głos brzmiał gniewnie.
- Co? – spytała zdezorientowana.
- Nic – westchnęłam wchodząc do jej samochodu. To prawda.
Urosły jej włosy, zaczęła nosić makijaż (nie dużo, ale wystarczająco) i nawiązywała kontakt wzrokowy pomiędzy innymi a jej dużymi oczami. Do tego podobnie jak ja miała naturalnie dobre ciało.


Weszliśmy przez szklane, rozsuwane drzwi do centrum handlowego z klimatyzacją, która pozwoliła nam odetchnąć z ulgą.
Wyciągnęłam mojego iPhona by zadzwonić do Mi’i***, ale ona już mnie wołała.
Zaśmiałam się z tego przypadku a następnie odpowiedziałam
- Hej Mia – powiedziałam nadal śmiejąc się lekko.
- Hej, ja i Alex idziemy po mrożony jogurt, spotkajmy się tam – Alex była jedną z dobrych przyjaciółek Mi’i z innej szkoły. To było naprawdę słodkie, kiedy próbowała przypasować ją do naszej grupy.
-Dobra, do zobaczenia - rozłączyłam się odwracając do Grace - Mamy się spotkać z nią i Alex przy Fro-yo****
Uśmiechnęłam się do niej zanim ruszyłyśmy w tamtą stronę.
-Hej - Alex i Mia uśmiechnęły się do nas promiennie gdy dołączyłyśmy do nich w kolejce.
-Hej - odpowiedziałam przytulając je obie.
Zrobiłyśmy swoje jogurty i poszłyśmy szukać stolika. W środku jakiejś dziewczęcej rozmowy poczułam parę mokrych ust cmokających mój policzek.
-Mówiłem ci - powiedział Lucas.
-Mówiłeś mi co? - uśmiechnęłam się do niego.
-Że będziesz wyglądać seksownie - wszystkie dziewczyny wydały z siebie „ooo” i zachichotały, a ja tylko przewróciłam oczami.
-Zamknij się - powiedziałam gdy wstał.
-I tak wyglądasz świetnie - wyszeptał mi do ucha sprawiając, że się zaczerwieniłam.- Idę po jedzenie, a później chłopcy i ja do was dołączymy -oznajmił, jeszcze raz pocałował mnie w policzek, a następnie poszedł do KFC by poczekać w kolejce ze swoimi przyjaciółmi.
Lucas, Brad i Jackson pokonali drogę do stolika, przysunęli jeszcze jeden by dołączyć do naszego. Przywitali się z dziewczynami zanim pochłonęli swoje jedzenie.
Wszyscy byli w drużynie futbolowej i wydawało się że żeby być futbolistą musisz też dobrze wyglądać. Brad był wysoki z jasnobrązowymi włosami oraz ujmującym uśmiechem a Jackson chociaż wyglądał inaczej, coś w nim wciąż krzyczało zachwycający!
Mia zawsze była zadurzona w Jacksonie, więc była kompletnie zszokowana gdy usiadł obok niej i dał jej szybkiego całusa w policzek. Mimo tego że całkowicie odrzucał mnie sposób w jaki chłopcy postanowili jeść, reszta dziewczyn wciąż była nimi zauroczona.
Gdy skończyli wszyscy usiedliśmy i się śmialiśmy kiedy kątem oka zauważyłam Emmę rozmawiającą z Justinem. Mogłeś zobaczyć parę wychodzącą z moich uszu.
-Co się dzieje kochanie? - Lucas położył dłoń na moim udzie by mnie uspokoić.
-Nic - wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
-Hej, czy to Justin rozmawia z twoją siostrą? - Mia krzyknęła sprawiając że krew się we mnie zagotowała.
-Tak - powiedziała, gniew wypełniał każde moje słowo.
Wstałam i ruszyłam prosto w ich kierunku, ale gdy to zrobiłam oni się rozdzielili.
-Ty! - krzyknęłam do Justina, podążając za nim.
-O hej Candice, dobrze wyglądasz - próbował mi pochlebiać.
-Powiedziałam ci żebyś trzymał się z dala od mojej siostry! - prawie krzyczałam przyciągając spojrzenia nieznajomych.
-Ona podeszła do mnie, nic na to nie poradzę że malutka Candice chce trochę tak bardzo jak ty - miał ręce podniesione przed sobą gdy się bronił.
-Po prostu zostaw ją w spokoju, okej? - powiedziałam wściekła, następnie się odwróciłam i wróciłam do swoich przyjaciół.
-Spróbuję -krzyknął sarkastycznie sprawiając że wywróciłam oczami.
-O co chodziło? - Alex zapytała niewinnie.
-O nic - odpowiedziałam monotonnie.
-Dobra, myślę że musimy zrobić jakieś awaryjne zakupy! -ogłosiła Grace
-Pa chłopcy - powiedziała trzymając mnie za rękę przyciągając mnie.
Chłopcy jęknęli z rozczarowania zanim pomachali nam na pożegnanie, Lucas posłał mi całusa zmuszając mnie do uśmiechu.


Po zrobieniu potrzebnych zakupów zaczęłam pokonywać moją drogę po parkingu z Grace.
Idąc zabrudzoną aleją, zauważyłam rysunek z pozwoleniem palenia w rogu.
Kiedy byliśmy bliżej, dostrzegłam, że to Justin.
Patrząc w górę, zauważył mnie, a na jego twarzy jak zwykle pojawił się uśmieszek.
Przymrużył zbędnie oko, sprawiając że wywróciłam oczami.
- Prześladujesz mnie? – powiedziałam gdy byliśmy bliżej.
- Hej, po prostu palę, to ty do mnie podeszłaś – zaprotestował. Grace patrzyła pomiędzy nami zmylona.
- Więc, zdarzyło się tak, że idziemy tą drogą do samochodu – wysyczałam.
- Nie musisz być agresywna, kochanie – powiedział, wywróciłam oczami.
- Za często to robisz – dopowiedział, zanim zdążyłam odpowiedzieć na jego pierwszy komentarz.
- Robię co? – zapytałam niesympatycznie.
- Wywracasz oczami – stwierdził.
- Nie, wcale nie – odpowiedziałam.
- Taak, właśnie tak – powiedział przedłużając „tak”.
- Tylko wtedy, gdy inni ludzie mnie drażnią, a o ile zauważyłam, ty robisz to najczęściej – odpowiedziałam, zadowolona z mojego „powrotu”*****
- Więc jestem drażniący? – powiedział tak, jakby był w szoku.
- Bardzo
- Przyzwyczajaj się do tego
- Raczej nie
- Do zobaczenia – powiedział kiedy się odwróciłam.
- Nie, tego nie będzie
- Zobaczymy


Wracaliśmy do mnie samochodem. Ani Grace, ani ja, nie powiedziałyśmy zbyt wiele, ale ona przez cały czas patrzyła się na mnie zmieszana.
- Co jest? – powiedziałam przegrana******.
- Co tam się stało?! – powiedziała, jakby była to dla niej wielka ulga, że w końcu może zadać to pytanie.
- On jest po prostu dupkiem! – założyłam ramiona na klatkę piersiową.
- Nigdy nie wiedziałam,  że go poznałaś! – powiedziała zszokowana.
- My się nie znamy – odpowiedziałam.
- Nie wygląda mi to w ten sposób – zawołała.
- Co to ma znaczyć? – złość zawładnęła moimi słowami.
- Nieważne – osunęła się z powrotem po fotelu, nie mówiąc nic do końca jazdy.
- Dzięki za zabranie mnie do domu – powiedziałam wysiadając z samochodu ASAP*******
- Pogadamy później? – spytała zaniepokojona.

- Yeah, cokolwiek – byłam jeszcze całkiem wkurzona. Trzasnęłam drzwiami i popędziłam do środka.

~*~

* - laptop firmy Apple
** - wyznaczony czas, kiedy trzeba iść spać
*** - nie wiedziałam jak odmienić imię "Mia", więc będę pisać Mi'i
**** - sklep z mrożonymi jogurtami
***** - chodziło o dominacje w konwersacji

Hej :) Jak widzicie Misunderstood zostało odblokowane, co pozwala mi tłumaczyć te fanfiction dalej :)
Niestety, nie za bardzo udało mi się przetłumaczyć całego, a chciałam dodać jeszcze w tym tygodniu, gdyż długo nie było rozdziału.
Dlatego, postanowiłam, że rozdział dodam w częściach :)

Za pomoc dziękuję wspaniałej @vansonbiebur, bez której ten rozdział nie pojawiłby się dzisiaj xx

P.S: PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY, NIE BIJCIE XOXO

5 komentarzy: