niedziela, 2 czerwca 2013

#2 PDA


na początku chcę podziękować @vansonbiebur oraz @DameSwaggyx za przetłumaczenie paru zdań. bez nich pewnie rozdział nie pojawił się dzisiaj lecz za kilka dni. dziękuję x

" Ten rozmazany uśmieszek nie schodził z jego twarzy"


- Candice - Emma jak zwykle zaczęła walić w moje drzwi by mnie obudzić.
- Zamknij się Emma, obudziłam się już - odkrzyknęłam, zmieniając ubranie na mój mundurek.
- Co?! - otworzyła drzwi. Była w szoku.
- Czy-czy ty jesteś gotowa na czas? To będzie regularne? - miała nadal oszołomiony wyraz twarzy kiedy zamknęłam przed nią drzwi. Wyszłam z pokoju i stuknęłam w drzwi by zasygnalizować Emmie, że wychodzę. Zrozumiała, idąc zaraz za mną. Usiadłam na pierwszym miejscu w samochodzie i próbowałam odpalić silnik.
- Emma - powiedziałam prawie szeptem, nie patrząc na nią.
- Mmm - odłożyła swojego nowego iPhona.
- Jeżeli... - zatrzymałam się nie będąc w stanie uwierzyć, że to mówię.
- Jeśli, jeśli wiesz jakie robić rzeczy... - odetchnęłam głęboko przygotowując się na to, jak zareaguje Emma.
- Z chłopcami... - nagle zwróciła na mnie uwagę a jej oczy prawie wyleciały z głowy.
- Możesz po prostu... - starałam się znaleźć odpowiednie słowa.
- Ja, ja, chciałabym powiedzieć, znaczy, czy, ty mogłabyś mi powiedzieć, ja, chcę wiedzieć... - była zdziwiona tym, co mówię.
- Więc, tak po prostu... Gdyby coś się działo, niepewności czy cokolwiek innego to daj mi znać - pokręciłam głową starając się wyrzucić z niej moje myśli.
- Co ty mówisz? - splunęła zakłopotana.
- Wiesz, tata i mama nie powiedzą Ci tego bo myślą że jesteś aniołkiem – moje oczy spotkały się z jej.
- Do czego zmierzasz?! - była w szoku.
- Chodzi mi oto że.. No, wydaję mi się że... Ty i to dziecko całowaliście się wczoraj - powiedziałam przesadnie.
- Co?! - zakrztusiła się.
- Cóż, jak weszłam do domu Twój top zaraz miał zostać zrzucony! - powiedziałam.
- Ja weszłam do Ciebie do pokoju i zastałam Cię półnagą z Lucasem, nie sądzę że „rozmawialiście”
- Jestem Twoją starszą siostrą i moim obowiązkiem jest opiekować się Tobą - powiedziałam.
- Czy możesz po postu jechać? - powiedziała odpalając samochód za mnie.

_________________________________________________

- Zaskocz mnie - powiedziała Mia kiedy stałyśmy w kolejce, aby dostać jedzenie. Czekałam cierpliwie w kolejce (może nie na końcu tak jak powinnam) kiedy poczułam jak ktoś szarpię moją rękę i wyciąga mnie z niej.
- Co do... - nie dokończyłam gdy Lucas przyciągnął mnie do pocałunku kładąc ręce na mojej twarzy.
- Znowu muszę iść na koniec - powiedziałam udając bardzo rozczarowaną, kiedy błądził po mojej klatce piersiowej.
- Nie jestem tego warty? - powiedział przybierając twarz szczeniaczka.
- Zawsze - cmoknęłam go lekko wargami zanim przyciągnął mnie bliżej pogłębiając pocałunek. Pocałunek został zepsuty kiedy jeden z jego kumpli piłkarzy - Brad - nie pociągnął jego skórzanej, czarno-biało-niebieskiej kurtki zanim powiedział
- Sorry kochanie, on ma praktyki - przewróciłam oczami.
- Jak zawsze - mruknęłam pod nosem, zanim cofnęłam się do kolejki. Pokonywałam swoją drogę powrotem do dziewczyn, kiedy zauważyłam kogoś idącego strasznie blisko mnie.
- Wszystko w porządku? - powiedziałam po czym spojrzałam i zobaczyłam dumnego z siebie Justina. Przewróciłam oczami.
- Co, to Twoje miejsce? - spytał ironicznie. Jęknęłam z irytacją i zaczęłam odchodzić. On szedł obok mnie.
- Więc... - zaczął, co sprawiło że spojrzałam na niego z irytacją.
- Ty i Twój chłopak jesteście wprowadzeniem na show? - mogłam usłyszeć jak sarkazm ciągnie się w jego słowach, ale to było tak oczywiste, że starał się brzmieć poważnie. Nie chcąc dać się sprowokować, starałam się nie odpowiadać, lecz jego oczy wypalały dziurę w boku mojej twarzy czekając aż odpowiem.
- O czym ty mówisz? - ten dzieciak był frustrujący.
- Wiesz, Ty i twój chłopak mieliście tam wielki, romantyczny pokaz PDA - wskazał ręką na stołówkę. Jego oczy płonęły w sarkazmie. Wywróciłam na niego oczami.
- On nie jest moim chłopakiem - powiedziałam zirytowana.
- Ooo, widzę - wyciągnął długo 'O' na początku, co sprawiło że brzmiał jakby był zaintrygowany.
- Tak więc każdy może przyjść na rundkę? - spytał z rozmazanym uśmieszkiem na jego twarzy.
- Co? - jęknęłam w szoku.
- Nie! - krzyknęłam szeptem.
- Chciałem tylko powiedzieć, że jesteś za ładna żeby być z byle kim - jego słowa brzmiały niemal protekcjonalnie.
- Czy to miał być komplement? - zapytałam zdezorientowana, ale cały czas utrzymywałam się na podłodze.
- Jak chcesz - powiedział i zaczął odchodzić.
- Zaczekaj! - zawołałam za nim, chwytając rąbek jego koszuli i przyciągając go z powrotem.
- jeśli chcesz ściągnąć moją koszulkę, po prostu zapytaj – mrugnął do mnie i uśmiechnął się. Poczułam że robi mi się gorąco. Nadal wiedziałam, że jest zwykłym dupkiem, ale przyprawił mnie o trzepotanie serca.
- Zamknij się - wywróciłam na niego oczami po raz drugi, na co on zachichotał.
- Trzymaj się z dala od mojej siostry – spojrzałam przekonująco w jego oczy.
- Nie mogę - powiedział i zaczął odchodzić.
- Co? Dlaczego?! - szarpnęłam jego tył.
- Jest moją partnerką od zaawansowanej chemii - uśmieszek znowu pojawił się na jego twarzy.
- Ty masz zaawansowaną chemię? - myślałam że sobie ze mnie żartuje.
- Dlaczego jesteś taka zaskoczona? - jego urok był przytłaczający, ale i tak był złym gównem dla mnie.
- Po prostu trzymaj się od niej z daleka, okej? Ona jest dla Ciebie zbyt niewinna - powiedziałam odpychając go i pozwalając mu nareszcie odejść, ale on nie odpuścił.
- Niewinna? - zaszydził.
- Nie mów mi tylko, że nie jest - broniłam się.
- Hej, mówię tylko że nie prosiłem jej żeby przebrała się w ten stanik z push up'em gdy dotarliśmy do twojego domu - wzruszył ramionami zanim kontynuował - Mogłem, no wiesz, pociągnąć tą małą atłasową kokardkę by uczynić go bardziej widocznym.



Szarpnął za kokardę przy mojej bluzce, która się otworzyła sprawiając że powłóczyłam nogami do tyłu.

-Ale robiłem tylko to, co tak wyraźnie chciała żebym zrobił -uśmiechnął się wracając do swoich przyjaciół z grupy „Stoner”.
- Po prostu trzymaj się od niej z daleka, Justin - wykrzyczałam za nim.
- Weź, co tak długo? - powiedziała Mia wyrywając kanapkę z sałatą z moich rąk.
- Sorry, jestem rozproszona - powiedziałam oszołomiona.
- Rozproszona? - Grace roześmiała się, pociągając za kawałek mojej bluzki.
- Nie zdawałam sobie sprawy że Lucas cię tak „rozproszył”- zachichotała. Również wymusiłam śmiech i następnie pośpiesznie zawiązałam kokardkę, mając nadzieję, że fakt że była rozwiązana zostałby zapomniany.
________________________________________________

Szłam do ostatniej klasy, miałam angielski z Grace. Weszliśmy, usiedliśmy na naszych krzesłach obok drzwi w tylnym rzędzie. Tylko jedna dziewczyna siedziała w tym rządku i usiadła na drugim końcu. Nie sądzę żebym kiedykolwiek słyszałam kiedy ona rzeczywiście... Mówiła coś. Nie jestem nawet pewna jej imienia.
Pani Brian przekazała nam nowe książki, które mieliśmy przeczytać do końca kadencji. Powiedziała, aby rozpocząć teraz.
Nie słuchając Pani Brain, ja i Grace trwaliśmy w konwersacji, która została przerwana przez pukanie do drzwi w klasie. Otworzyły się one z trzaskiem, ukazując wysoką posturę Justina. Świetnie, po prostu to było to, czego potrzebowałam najbardziej.
- Dzień dobry Pani - powiedział. Jego oczy były szkliste i lekko czerwone.
- Tak młodzieńcze? - zapytała.
- Mój nauczyciel od angielskiego twierdzi,że jestem bardzo zdolnym, młodym człowiekiem, ale nieskoncentrowanym, brak mi motywacji i Pani ma pomóc mi osiągnąć dobre wyniki w klasie - wyjaśnił drwiąco wręczając jej mały, różowy druk. Jego sarkastyczny ton wydobył małe chichoty i śmiechy z mojej klasy, lecz ja po prostu wywróciłam oczami. Jego obecność sprawiała, że byłam zła.
- Hej - trąciła mnie Grace.
- Mmm? - zapytałam koncentrując się na mojej książce tak by Justin mnie nie zobaczył.
- Czy nie myślisz że, że... Że ten koleś Justin jest rzeczywiście sexy? - jej oczy spoczęły na nim, próbując znaleźć miejsce gdzie mogłaby je zatrzymać. Gdziekolwiek, ale na nim!
- Ew, nie Grace, on jest z grupy Stoner! - zawołałam wystarczająco głośno, by nas usłyszał.
- Nadal myślę, że całkiem do mnie pasuje - wzruszyła ramionami.
Modliłam się wtedy by mnie nie zauważył, lecz uśmieszek przejął jego twarz i mrugnął do mnie, gdy szedł w kierunku tylnego rzędu. Przesunął krzesło obok mnie, przez co lekko spociły mi się dłonie. Odsunęłam krzesło i przeszłam na drugi koniec siadając obok „bezimiennej” dziewczyny.
- Hej – usłyszałam jego szept. Zdecydowany uśmiech rozprzestrzeniał się po jego twarzy, ale ona tylko spojrzała na niego i przesunęła się niespokojnie na krześle, kiedy odwrócił się do niej wiedząc, że to był zły wybór.
- Okaaaay - odwrócił się. To jest powód, dlaczego można go nazwać dupkiem!

4 komentarze:

  1. To jest świetne dopiero początek, ale zaczyna się naprawdę dobrze. I cudowny rozdział:) @Jamieesy

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie informuj mnie o nn na twitterze @maja378

    OdpowiedzUsuń